Ze starożytnej Grecji do Chociszewa
Odlewanie figur z wosku, ciasteczka z wróżbami i przestrogi płynące z tarota… Z okazji andrzejek członkowie samorządu Szkoły Podstawowej w Chociszewie przygotowali dla uczniów wiele atrakcji. Czy powrót do normalności wymagał użycia czarów?
O andrzejkach słyszał zapewne każdy z nas, ale czy wszyscy wiemy, skąd się wzięły? Już tłumaczymy! Andrzejki to święto, którego genezy możemy szukać w starożytnej Grecji. Jego nazwa, jak można się domyślać, pochodzi od imienia Andrzej. Andrzejki nie są naszą polską specjalnością, obchodzono je na terenie całej Europy Środkowo-Wschodniej oraz np. w Niemczech czy Szwajcarii. Obecnie święto to kojarzy nam się przede wszystkim z dobrą zabawą, ale nie zawsze tak było. Pogańskie wierzenia mocno podkreślały, że wróżby realizowane w tym czasie miały ogromną moc, co łączyło się z tym, że dusze zmarłych odwiedzały ziemię przed adwentem.
Siłę wróżb poznali 29 listopada uczniowie Szkoły Podstawowej w Chociszewie. To był naprawdę niezwykły i magiczny dzień. Każdy z nas chce wiedzieć, co go czeka w przyszłości, nic więc dziwnego, że kolejki do stoiska z wróżbami były naprawdę długie. Członkowie szkolnego samorządu na każdej przerwie sprawnie i dokładnie wróżyli wszystkim chętnym. Uczniowie odkrywali w ciasteczkach wróżby na lepsze życie, otwierali wrota wyobraźni podczas odlewania figur z wosku i z nieśmiałym rumieńcem przebijali serca z imionami przyszłej bratniej duszy. Jeśli wrażeń było za mało, na stół padały trzy karty tarota odkrywające przyszłe przeciwności losu i uśmiechy fortuny.
Ten dzień był naprawdę szalony, ale i zarazem bardzo zabawny. W końcu członków samorządu na co dzień nie oglądamy w śmiesznych długich sukienkach. Po ciężkiej pracy, gdy moc w dłoniach wróżek musiała się zregenerować, cały korytarz szkolny wrócił do normalności. I to bez pomocy czarów! Ten dzień pokazał nam, że warto pamiętać o tradycjach i je pielęgnować.
Materiał przygotowały Natasza Michalska i Martyna Steglińska.
